Lubimy komplikować to, co nie jest skomplikowane
- kuligilona
- 6 kwi
- 1 minut(y) czytania
Kiedy otaczają nas zgiełk, chaos i nadmiar informacji, łatwo zagubić się w codzienności i stracić poczucie kontroli nad własnym życiem. W nieustającym wirze codziennych obowiązków i bodźców, często zapominamy o istotnych rzeczach, które naprawdę powinny mieć dla nas znaczenie.
Dlaczego tak usilnie gonimy za iluzorycznym spełnieniem, które rozpływa się jak mgła, gdy tylko próbujemy je uchwycić? Może czas przystanąć i zastanowić się nad tym nieustającym wyścigiem, który często prowadzimy na ślepo.
Czy jesteśmy świadomi, że szukając szczęścia w miejscach, które dyktują nam media, uciekamy przed prawdziwą istotą naszego istnienia? Rozdzierani przez ekstremalny konsumpcjonizm, zatracamy granice między "być" a "mieć".
Umyka nam gdzieś między palcami istota bycia i prawdziwych wartości. Budujemy płytkie relacje oparte na chwilowych przyjemnościach, bo te głębokie wymagają zaangażowania, poświęcenia, uwagi, czasem kompromisów lub przyznania się do własnych błędów i słabości.
Świat kusi nas kolorowymi bilboardami i krzykliwymi ofertami, które obiecują natychmiastowe spełnienie. Tymczasem, w tej pogoni za chwilową przyjemnością, tracimy z oczu drogę do prawdziwego szczęścia - tę, która prowadzi do wewnętrznego spokoju i samorealizacji.
Nie mówię, że posiadanie jest złe. Dobrze, kiedy człowiek ma ambicje, do czegoś dąży, realizuje się w tym, co kocha, ale trzeba zadać sobie pytanie o koszt, jakim to robimy. Może warto zapytać siebie, co naprawdę daje nam poczucie spełnienia? Czy koniecznie musimy posiadać więcej, czy może czasem mniej znaczy więcej?
Zachęcam do refleksji i dyskusji na ten temat. Być może wspólnie odkryjemy, jak znaleźć równowagę między ambicjami a prawdziwymi wartościami, które definiują nasze życie.
Z refleksyjnymi pozdrowieniami,
Ilona

Comments